- Back to Home »
- STANĘŁY PRACE POD TAMĄ W NYSIE
Upadł podwykonawca. A podwykonawcy podwykonawcy nie dostali 1,8 mln zł za robotę.
Wrocławska firma Powiz ogłosiła w styczniu upadłość. Spółka była
ważnym podwykonawcą przebudowy 10-kilometrowego koryta rzeki Nysy
Kłodzkiej, poniżej zapory.
To ogromna budowa, warta 120
milionów złotych, dofinansowana przez Unię Europejską. Jeśli prace nie
zostaną zakończone i rozliczone do końca przyszłego roku, Polska straci
dofinansowanie unijne. Tymczasem od listopada na budowie nie widać
ruchu.
- To nie spowoduje opóźnienia modernizacji koryta Nysy -
obiecuje Mateusz Gdowski, rzecznik prasowy Bilfinger Infrastructure,
głównego realizatora budowy. - Posiadamy własny potencjał i możliwości
współpracy z podwykonawcami, aby wykonać to zadanie zgodnie z terminem.
-
Główny wykonawcą przekazał nam nowy harmonogram prac, który odpowiada
naszym oczekiwaniom - komentuje Piotr Stachura, rzecznik wrocławskiego
Zarządu Gospodarki Wodnej, który odpowiada za zbiornik w Nysie. - W
marcu sprawdzimy, czy te plany są realne. Sugerujemy, żeby firma
Bilfinger zwiększyła swoje zaangażowanie na budowie. Obecnie realizowana
ona była w większości przez podwykonawców.
System podwykonawców
na budowie był trójstopniowy. Główny realizator zatrudnił swojego
podwykonawcę prac ziemnych w korycie - firmę Powiz. Ta zaś posiłkowała
się lokalnymi firmami. Od jeszcze kolejnych wypożyczała sprzęt i ludzi.
Tych
ostatnich nie zgłoszono oficjalnie do RZGW jako podwykonawców. Kiedy
zaczęły się problemy Powizu, kilka firm z Nysy, Oławy i Brzegu zostało
bez zapłaty. Łącznie nie dostały ok. 1,8 mln zł.
- Moja firma
nie otrzymała 320 tys. zł. za usługi sprzętowe przy regulacji koryta -
mówi Andrzej Falkiewicz z nyskiej firmy Falbud. - Odzyskanie należności
będzie teraz bardzo trudne. Takie braki w kasie mogą spowodować duże
perturbacje finansowe w każdej firmie.
Tymczasem RZGW i Bil finger utrzymują, że ze swoich zobowiązań wobec Powizu się rozliczyły.
źródło: nto.pl
Prześlij komentarz